,,Nie mogę wprawdzie powiedzieć, czy będzie lepiej, gdy będzie inaczej; ale tyle rzec mogę, iż musi być inaczej, o ile ma być dobrze. "-Georg Christoph Lichtenberg
-Ja już nie daje rady! Muszę jej w końcu to powiedzieć! Ukrywanie tego nic nie da...Przecież prędzej czy później się dowie.
Zdenerwowana kobieta przechadzała po tarasie, próbując ułożyć swoje myśli w całość. Jej mąż w ogóle się tym nie interesował. Nie obchodziło go nic co było z tą sprawą związane. Postanowiła z nim porozmawiać.
Weszła do domu,zamykając drzwi,udała się do sypialni. Dom,a raczej willa,był bardzo ogromny, więc dojście zajęło kobiecie więcej czasu.Lekko zapukała w drzwi,słysząc bezgłośne ,,proszę"weszła.
Mężczyzna leżał na łóżku,trzymając w ręce Proroka Codziennego.
-Możemy porozmawiać?
-O czym ?-zapytał,udając głupka.Dobrze wiedział co żona chce powiedzieć, jednak nie miał ochoty z nią na ten temat rozmawiać.
-Przecież wiesz! Nie rób ze mnie idiotki!
-Oświeć mnie!-postanowił, że się z nią trochę podroczy.
-O niej...Mam takie wrażenie, że masz ją gdzieś.Ona też ma uczucia !Lepiej,żeby się dowiedziała tego od nas, a nie od osób trzecich.
-Ja mam ją gdzieś?! Kto co roku stał na peronie przyglądając się jej ?! Kto ją uczył jak była mała ?! JA!Ty nic nie robiłaś! Spotykałaś się ze swoją siostrą i na prośbę JEGO zabijałaś zdrajców krwi, szlamy i mugoli ! Nagle obudził się w tobie instynkt macierzyński ?! Po 15 latach ?! - Ulżyło mu.Nareszcie mógł powiedzieć żonie co o tym myśli.
-Sugerujesz, iż to ja jestem ta zła ?!-wkurzona do granic możliwości kobieta,z trudem opanowywała złość.
-Kotku...to nie tak!-zaczął się tłumaczyć.
-A jak?! - krzyknęła,wstając gwałtownie z posłania.
-Nic się nie zmieniłaś...Wciąż jesteś taka sama! Zimna,cyniczna i nerwowa. Dokładnie tak jak wcześniej...-westchnął,odkładając gazetę na półkę.
Kobieta miała już serdecznie dość.Wyszła szybkim krokiem z pokoju,trzaskając głośno drzwiami.Nie mogła uwierzyć,że jej własny mąż posunie się do czegoś takiego.Była na niego wściekła,ale wiedziała, iż to co on mówi to prawda.Z jednej strony miała ochotę pobiec do łazienki i wypłakać się,a z drugiej pójść i wydrzeć się na męża.Wybrała pierwszą obcje.Wbiegła do łazienki,zamykając się na klucz.Usiadła na zimniej posadzce. Pojedyńcze łzy,opadały na policzki,psując makijaż.Podwinęła rękaw,wyczarowała żyletkę i zaczęła się ciąć.Najpierw lekko, póżniej coraz mocniej.Robiła to już od dłuższego czasu.Nikt o tym nie wiedział, trzymała to w tajemnicy, bo kto uwierzy, że najpotężniejsza czarownica, sługa JEGO, morderczyni, twarda zawodniczka do pojedynku się tnie i jest słaba? Raczej nikt.Wszyscy ją znali.Od dziecka była już mroczna i egoistyczna.Teraz jednak próbowała się zmienić aby odkupić winy.Nie mogła znieść tego,iż zawsze pozostanie taka sama.
***
Z dnia na dzień Hermiona czuła się coraz gorzej. Nie pomagały,żadne mugolskie leki. Nie próbowała użyć różdżki, ponieważ była bardzo słaba i bała się, że się pomyli.Teraz sobie pewnie pomyślicie : ,,Hermiona ?! Ona jest przecież najmądrzejsza! Nie może niczego wymyślić?! Albo wyjść z pokoju?! I tu was zmartwię...Ludzie jak są chorzy wolniej myślą i działają,a wyjść z pokoju nie mogła dlatego, iż nie miała siły.Modliła się o to, by wreszcie ktoś się nią zainteresował.
***
Mąż, po wyjściu żony,postanowił przejść się do myślodsiewni.Wszedł do pomieszczenia, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Zanurzył głowę i przeleciały mu przez myśl tysiące wydarzeń z jego życia. Jedno z nich było godne zapamiętania.
*wspomnienie
-Tatusiu!Naucysz mnie carowac?**-zapytała 5-letnia dziewczynka.
-Nie jesteś na to za mała? Twoi rówieśnicy bawią się lalkami,samochodami...Nie chcesz?
-Nie lubie lalek! Ja chce carowac!-zaprotestowała.
-Hmm...No dobrze! Pod jednym warunkiem, masz nie mówić nic mamie. Rozumiemy się?
-Zgoda!-odpowiedziała,klaszcząc w dłonie.
Na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech.Poszedł po różdżki.Od dawna już miał kupioną dla niej.Wiedział,że będzie chciała się nauczyć czarować.
-To co chciałaby umieć nasza księżniczka ?
-Wsystko!-powiedziała,podskakując wesoło.
*koniec wspomnienia
Te wspomnienie było jednym z najpiękniejszych, później już nie było tak kolorowo. Gdy mała skończyła 7 lat,matka chciała zrobić z niej swoją zastępczynię.On bojąc się o jej bezpieczeństwo, zawiózł ją do swoich przyjaciół z dzieciństwa. Żonie powiedział, że zaginęła podczas spaceru. Ta mu uwierzyła, bez sprawdzania czy tak na pewno się stało.
Po pewnym czasie zrozumiała swój błąd i chciała za wszelką cenę ją odzyskać. Jednak on mówił, by poczekać...Nie wiedział tylko jak bardzo się mylił...
***
Draco Malfoy od rana miał zły humor. Nic mu dzisiaj nie wychodziło, a do tego pokłócił się z laską, która miała do niego przyjść, przyjaciel się na niego obraził, a Pansy robiła wszystko, by utrudnić mu życie. Nie dość, że co chwilę proponowała wspólną noc, to do tego jeszcze przechwalała się przed swoimi ,,przyjaciółeczkami", że on jest jej. Było to oczywiście nieprawdą: ,,No bo jak?! Ja z nią?!-prychnął z oburzenia. Wolał inne, to było jasne jak słońce. Słyszał również, że Granger zniknęła.Zastanawiał się przez chwilę, czy nic jej się nie stało. Szybko jednak zmienił myśli i zaczął zastanawiać się jak przekonać Astorię aby do niego przyszła.
***
Od ostatniego wydarzenia Ron nie miał kontaktu z Hermioną. Bardzo było mu przykro i chciał się z nią pogodzić. Jednak nie mógł jej nigdzie znaleźć.Postanowił udać się do dyrektora.
,,Zielone fasolki"-powiedział i gragulec go przepuścił.
-Dzień dobry panie dyrektorze! Czy mogę wejść?
-Oczywiście! Zapraszam!-odpowiedział z uśmiechem starzec.
-Co Pana do mnie sprowadza, panie Weasley? - zapytał po chwili.
-Chodzi o Hermionę...Nigdzie jej nie ma...Szukałem wszędzie...-odpowiedział ze smutkiem w głosie.
-Panna Granger i zniknięcie?! Przecież to niemożliwe!
- Do dzisiaj tak uważałem...
-Pewnie jest w swoim drugim dormitorium. Chodźmy sprawdzić!
Rudzielec przytaknął i wyszli z gabinetu. Skierowali się w stronę pokoju dziewczyny. Gdy dotarli, lekko zapukali, lecz nikt im nie odpowiedział.Nie wiedzieli, że dziewczyna ich nie usłyszy.Dumbledore po kilku minutach walenia w drzwi zrozumiał, że dziewczyna wyciszyła salon. Różdżką odwrócił zaklęcie i weszli.To co tam zobaczyli było dla nich ogromnym szokiem. Hermiona, skulona w kulkę, słodko spała.Podeszli do niej i zobaczyli, że nie był to taki spokojny sen, jak się wydawał. Granger była cała rozpalona i dygotała z zimna, mamrocząc coś niewyraźnie.
-N...i...e...!Nie zabija...jcie mnie!-krzyczała.
-Panie Weasley!Proszę szybko iść po panią Pomfrey!-powiedział zdenerwowany profesor. Trzeba było wcześniej do niej zajrzeć-mówił głosik w jego głowie.Serce zaś podpowiadało mu,iż był bezsilny na to i nie mógł temu zaradzić.
***
*sen Hermiony
Siedziała na kamieniu, mocząc stopy w jeziorku. Było gorące lato. Miała na sobie strój kąpielowy. Podziwiała przyrodę, co roku lubiła tutaj przychodzić.Kochała rośliny i zwierzęta.Dzięki nim zapominała o bożym świecie i mogła się skupić tylko na zabawie. Udawała, że jest inna. Chciała pokazać Ślizgonom, kto tu rządzi. Jednak w głębi serca, wciąż tkwiła ta sama Hermiona...Cicha, spokojna, opanowana i mądra. Nie potrafiła zmienić się od tak. Nie ona. Ludzie myśleli, że zależy jej tylko na nauce, i że jest przemądrzałą kujonką, która wszystko wie. Bolało ją to tak mocno jak strata mamy, najukochańszej, zawsze pomocnej mamy. Miała raka, bardzo cierpiała. Próbowali wszystkiego, jednak jak na złość nic nie pomagało. Walczyła do samego końca. Niestety...przegrała.To był cios dla dziewczyny, żeby zapomnieć zajmowała się nauką, a w wolnym czasie przychodziła na polanę.
Wszystkie chwile i te dobre, i te złe przelatywały przez jej głowę. Postanowiła zapomnieć i zrelaksować się ,przynajmniej w śnie... Delikatnie zamknęła powieki i wsłuchiwała się w ćwierkanie ptaków. Było jej tak dobrze, ale do czasu.Nagle od tyłu podeszła do niej jakaś osoba. Złapała ją za brzuch i mocno ścisnęła.
-Puszczaj mnie!
- Już nie uciekniesz nam szlamo!
-Proszę...! Nie zabijajcie mnie!
-Hahaha! Szlamcia błaga o litość! To nie należy do moich obowiązków. Ktoś groźniejszy się Tobą zajmie!
Krzyczała dalej,więc zakleił jej usta. Postanowiła wykorzystać swoje nogi i kopnęła mężczyznę w krok, i korzystając z jego nieuwagi, uciekła.Biegła nie patrząc przed siebie.
-To tylko sen! Ale wiedz Granger, że i tak cię znajdziemy! - krzyknął za nią,mężczyzna.
***
Dyrektor usiadł na jej łóżku, głaszcząc ją po głowie .Po piętnastu minutach przybiegł Ron z pielęgniarką .Pani Pomfrey podbiegła do dziewczyny i gdy ją zobaczyła, przeraziła się.Dziewczyna była bardzo słaba. Pielęgniarka wzięła różdżkę i zaczęła ją leczyć. Nagle Hermiona się obudziła, krzycząc głośno cała zalana potem.Kilka sekund później znowu zasnęła. Leki, które podała pielęgniarka zaczęły działać. Profesor zastanawiał się, kiedy ma porozmawiać z Hermioną . Mijały godziny, a z dziewczyną było coraz lepiej.
-Dyrektor? Ron? Co wy tu robicie i gdzie ja jestem?! - zapytała, budząc się.
-Dobry wieczór, Hermiono! Byłaś chora, spałaś dziesięć godzin. - odpowiedział Dumbledore.
-Naprawdę?! A co z lekcjami?!
-Och! Panno Granger! Czy Pani choć przez chwilę może pomyśleć o sobie? - zapytał z uśmiechem. Wiedział, że jak dziewczyna pyta o naukę, to znaczy, że jest już całkowicie zdrowa.
-No wie pan! Tyle lekcji opuszczonych?! - zaczęła rozpaczać.
-Usprawiedliwiłem panią, nie ma o co się martwić. - uśmiechnął się profesor.
-Rozumiem...
-Teraz wybacz Hermiono, ale muszę Cię opuścić. Zajrzę do ciebie wieczorem, dobrze?
-Dobrze. Do zobaczenia panie dyrektorze!
-Do widzenia panno Granger!
***
Po wyjściu dyrektora, Ron postanowił przeprosić Hermionę za swoje wcześniejsze zachowanie.
-Miona! Możesz mi poświęcić pięć minut? - zapytał.
-Nie mamy o czym rozmawiać Ron...
-Ja chciałem cię przeprosić! Byłem totalnym dupkiem! Myślałem tylko o sobie! - obwiniał się, wiewiór.
-To nie jest do końca Twoja wina Ron. Gdybym ci wcześniej wytłumaczyła, to pewnie byś tego nie zrobił.
-NIE to moja wina i tylko moja !To ja powinienem odpuścić, gdy powiedziałaś nie...Nie chciałem cię doprowadzić do łez...
-Nic się nie stało.Tylko na przyszłość zapamiętaj, że masz mnie nie dotykać, bo wtedy koniec, nie wybaczę ci ,okey? - powiedziała Hermiona. - A teraz proszę pozwól mi zostać samej...-dodała.
-Okey...Pa Hermiono!
-Pa Ron !
***
Pozałatwiał wszystkie sprawy i postanowił iść do Hermiony.Gdy nagle nadleciała sowa z listem.
Dumbledore!
Jak ona się czuje? Czy wszystko z nią dobrze? Jeśli tak, to czy już jest ten czas, by jej powiedzieć? Ja uważam, że jeszcze za wcześnie na takie wyznania. Nie żebym nie chciał mieć jej z powrotem, lecz wie Pan, że z czasem będzie nam gorzej. Żona nie ma już siły i cały czas ją to prześladuje, chciałaby już ją mieć tylko dla siebie. Boję się czy ona nas zrozumie...Będzie wiedziała, że nie chcieliśmy jej skrzywdzić. Ja ją oddałem z przymusu. Wie Pan jaka była wtedy żona. Proszę o szybką odpowiedź.
Pozdrawiam,
R.L.
Przeczytał list i postanowił, że później odpisze. Wyszedł ze swojego gabinetu, kierując się do jej dormitorium.
***
Hermiona wstała, ubrała się i zmieniła jednym machnięciem różdżki, pościel.Czekała z wielką niecierpliwością na dyrektora.
Usłyszała pukanie,więc odpowiedziała ,,proszę"a wtedy wszedł profesor.
-Witam ponownie panno Granger! Widzę, że czuje się pani znacznie lepiej.
-Nie potrafię tak siedzieć i odpoczywać...Ja muszę coś robić...-odpowiedziała uśmiechając się do Dumbledor'a.
-Cała Hermiona! - roześmiał się.
-Możemy porozmawiać?-spytał po chwili.
-A o czym chciałby pan profesor ze mną porozmawiać?
-O twoich rodzicach...
-Mama nie żyje...Od roku.Coś się stało tacie?
-To nie są twoi rodzice i nigdy nimi nie byli.
-Hahaha! Dobry żart! - roześmiała się ukrywając swoje zdenerwowanie.
-To nie jest żart...Prawdziwi rodzice zostawili cię u mugoli jak miałaś 7 lat.
-Proszę nie gadać bzdur! - krzyknęła Hermiona,czując jak łzy zbierają się jej w oczach.
-Przykro mi,kochana, ale to nie są kłamstwa...Chcesz wiedzieć jak się nazywają?
Nie odpowiedziała, więc profesor mówił dalej.
-Twoją matką jest...Bellatriks Lestrange, a ojcem...Rudolf Lestrange...
-Proszę stąd wyjść. Chcę zostać sama. - odpowiedziała cicho dziewczyna.
świetny rozdział! ;) piszesz genialnie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, już chcę następny! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Wreszcie dłuższy rozdział! :>
OdpowiedzUsuńPowiem jedno jestem coraz lepiej!
Akcja się rozkręca, aż chce się czekać ma kolejny rozdział.
Ulala! To żeś namieszała xD Bella i Mionka rodziną? XD No no no xD To znaczy że jest też w jakimś stopniu spokrewniona z Draco xd Masz mega talent! :D Życzę weny i czekam na nexta! :D
OdpowiedzUsuńczekam na więcei więcej ,genialny chce już nexta :) weny zyczę zapraszam również do siebie
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńNa pewno zajrze :)
Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, weny życzę i czekam na następny rozdział :)
Aneta
Dziękuję! ;)
UsuńWiedziałam. :) Dumbledore taki mister delikatności
OdpowiedzUsuńRozdział super :D
UsuńDzięki! ;*
UsuńLestrange!!! Szkoda, że nie Malfoy, ale dzięki mojej nadziei na taki bieg wydarzeń mam pomysł na kolejne opowiadanie! Rozdział super! Mam nadzieję, że Bellatriks będzie taką samą szaloną idiotką jak za czasów Voldemorta. Fajnie by było, gdyby chciała przeciągnąć Hermionę na stronę zła. Ciekawe jak się dogadają, kiedy wrócą do tortur w Malfoy Manor? To będzie trudna rozmowa...
OdpowiedzUsuńOczekująca z niecierpliwością na kolejny rozdział E.L.
Hejka :) No, rozdział bardzo fajny :) Bardzo mi się spodobał :) Nie spodziewałam się, że Lestrange to akurat matka Hermiony ... No, ciekawi mnie co dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Karolina J
Najpierw chciałam powiedzieć o co chodzi Narcyzie i Lucjuszowi? Później sobię przypomniałam prolog i zaniechałam tego. No a jeszcze później uświadomiłam sobię, że tu jednak chodzi o Bellatrix i Rudolfa, no a jeszcze później napadła na mnie końcówka. A teraz powiedz mi jedną rzecz: Jak to oni mają dziecko?! I jak to może być MIona?I jak mugł Rudolf Bellę tak perfidnie okłamać?! No i jaką okropną trzeba być matka aby nie szukać własnego dzieck?! Czyś ty powariowała?! Ja rozumiem, że Bella jest krwiożerczą osobą bez uczuć, ale coś takiego? To to?! - To w zasadzie pasuję, ale, ale to nie zmienia faktu!... Dobra nie wiem czego nie zmienia, ale jestem zbulwersowana i wściekła - zupełnie jak mój lekarz, ale on z innego powodu. Okey to może ja razem z nim porobię głębokie wdechy i wydechy i wracam za chwile końćzyc komentarz?
OdpowiedzUsuńOkey, a teraz komentarz do reszty rozdziału...
Sen Miony - boże, aż przeprowadziłam dialog z mamą
Ja: Mamo ja się boję
Mama: Będę cię ignorowac do czasu kiedy przestaniesz czytać
No więc - dziękuję ci bardzo teraz do końca życia nie będę rozmawiać z mamą :/ xD - mam nadzieję, że jej minie.:)
Dalej - Tak Ron jeststeś dupkiem, ale na to już nikt nic nie poradzi.
Next:Dialog Dropsa z Hermioną i moje zdziwienie: Co to kuffa ma być? Hermiona Lestrange? Hermiona kuzynką Draco?! Czy to czasem nie miałobyć Dramione? Bo mi się tak wydawało, że to miałobyć Dramione a nie nielegalne związki... :/
Rozdział wzbudził moją irytację ale i zaciekawił. Nie zwróciłam uwagi na to jak był napisany, ani czy były jakieś błędy - zbyt byłam zajęta treścią.
Plus za cytat na początku i za długość rozdziału. No i oczywiście za nie mieszanie narracji - będę cię już za to wychwalać do końca życia :D
A teraz przeczytam drugi raz, może jednak znajdę jakieś błędy?
O już jestem - i mam się do czego przyczepić. Jest to stanowczo za mało opisów. Zarówno uczuć jak i miejsc. Chciałabym na przykład wiedzieć jak wyglądało to dormitorium Miony, albo co robił Ron kiedy z nią rozmawiał. :) Cudownie piszesz i masz wielki talent, a dodatkowo umiesz się zastosować do uwag spisanych w komentarzach więc liczę iż napisanie w następnych rozdziałach drobnych opisów nie sprawi ci trudności.
Weny i pozdrawiam
Dora <3
PS
Przepraszam, że komentarz wyszedł taki długi, ale po prostu musiałam - nie mam czego z tamtąd odjąć, wszystko jest potrzebne abyś ty zrozumiała sytuację w jakiej znajduję się jako twoja czytelniczka po przeczytaniu twojego rozdziału.
Dziękuję za taki długi, wyczerpujący komentarz. :)
UsuńNo wiem, wiem... Hermiona jest kuzynką Draco, ale i tak będzie dramione.
W następnym rozdziale będzie o wiele więcej opisów. Kogo mam słuchać, jak nie Ciebie? Twoje opowiadania to perełki! *-*
~Zuza
Ojej, no wiesz możesz sie słuchać wielu osób nie koniecznie mnie. Słodzisz mi, aż sie dziwię, że nie dostałam jeszcze cukrzycy.
UsuńBędzie Dramione? *grobowe przełknięcie śliny* Chyba nie z ciekawości :)
Najchętniej weszłabym do twojej głowy i przeczytała tę opowieść od deski do deski - jak książkę :)
Chyba nie wytrzymam z ciekawości - tak miało brzmieć to zdanie, ale na komórce zdarza mi się ominąć całe słowa :)
UsuńDora<3
A u cb kiedy pierwszy rozdział? :)
UsuńNo właśnie wczoraj została dodana II część prologu, a 1 rozdział jest w strzępkach i na razię go nie piszę, bo musze się uczyć. Wierz testy etc.
UsuńZnam to doskonale :/
UsuńSama też tak mam :/
Co chwila testy :/
bardzo mi się to spodobało ;)
OdpowiedzUsuńpytalas o wspolna obserwacje wiec ja juz i czekam na rewanz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://by-aleksandraa.blogspot.com/
Ja też ;)
UsuńI dziękuję! ;*
Usuńwooow cudne! ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńchoć fanką Harrego nie jestem to twoje wykonanie mnie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńplainess[klik]
Dzięki ;)
UsuńTwój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, Repesco.
OdpowiedzUsuńNo nieźle... ciekawe. Bellatriks matką Hermiony!! No tego bym się nie spodziewała. Szkoda mi Belli, czemu ona się tnie? No wiem, że jest słaba po tym wszystkim co się dzieje ale, aby od razu się ciąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Syntry
OdpowiedzUsuńoliwialiv.blogspot.com
Bardzo fajnie piszesz fajny blog dziekuje za odwiedziny Obserwuje!
rozdział bardzo dobry, tylko na początku pogubiłam się kto co mówi xd ale tak to wszystko okej ;* Tylko mam taką drobną sugestię (rób jak uważasz) zmień chociaż trochce kolor liter w rozdziale, bo przynajmniej mi oczy chciało wypalić, zbyt jaskrawo xd A wracając do stylu pisania to jest on lekki i dobrze się go czyta, nawet kiedy sytuacje są smutne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rose ;)
I zapraszam do siebie:
http://drmionekierunekmilosci.blogspot.com
Wow, wow, wow, wow, wow...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! :* Pomysł, na to, że Hermiona jest córką Bellatrix jest naprawdę bardzo fajny, tylko zastanawia mnie czy to będzie legalne? Związek Draco i Hermiony jako kuzynów? :D
Ogólnie lubię skandale, więc to moje klimaty :) Wiem, że w książce tak było, ale tylko kuzyni trzeciego stopnia. Chyba... :-)
No to...
Rozdziały są naprawdę świetne i dziękuję za zaproszenie na twojego bloga, bo znając moje nieogarnięcie to bym go pewnie nigdy nie znalazła... :D
Rozdział świetny, czekam na następny i życzę dużo weny, zdrówka i przesyłam uściski! :)
http://hermiona-granger-historia-prawdziwa.blogspot.com/
Bellatrix? Ciekawie, ciekawie! W sumie podobała mi się ta postać w Harry'm, a że w ogóle została matką? Hahahah <- świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńJestem naprawdę ciekawa, jak to się dalej potoczy, może być naprawdę interesująco. :D
http://zasnute.blogspot.com/
Zapomniałam dodać: piękny szablon! :)
Usuńhttp://zasnute.blogspot.com/
Ciekawie piszesz :)
OdpowiedzUsuńJuż zaobserwowałam ;)
UsuńWow!!!<333
OdpowiedzUsuń